Miałam w niedzielę imprezkę rodzinną i przez cały tydzień nie mam czasu powrzucać żadnych przepisów. W związku z tym, że miało się zjechać dużo gości musiałam się pokazać (ach ta wrodzona skromność). Miała być sałata, potem sałatka, na końcu wyszła sałatka owocowa. A skoro się pokazywać - to potorturowałam arbuza =D
W rolach głównych:
- arbuz - wystarczy połowa, ważne, żeby nie była to większa cześć - musi być wyżej przecięty niż na środku
- truskawki
- melon
- kiwi
- winogrona
- cytryna
Arbuza kroimy na małe kawałki - bez pestek. Wkładamy do miski i lekko wyciskamy, tak, aby nie tracić kształtu. Arbuz będzie puszczał mnóstwo soku i trzeba go trochę odlewać. Ja też go trzymałam w lodówce.
Melona obieramy ze skórki i również kroimy na kawałki. Obficie skropiłam sokiem z cytryny - do lodówki.
Truskawki i winogron pokroiłam na ćwiartki, kiwi w połówki plasterków.
Wszystko czekało na mnie 3-4 godziny w lodówce, bo przygotowałam sobie rano wszystkie składniki, a potem, jak przyszło do pierwszej części deseru szybko je wymieszałam w jednej wielkiej misce.
Gotową mieszankę owocową przełożyłam do miski z arbuza - z niej też trzeba odlać resztki soku, który się zgromadził :)
Można posłodzić, można polać sosem waniliowym, ale "po co psuć, skoro jest dobre?" jak rzekł mój wujek ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz