Co nie przyjadę do domu, to trafiam na jakieś imprezy ;) Dziś znów obiad pokazowy - najlepsze co może być, czyli karkóweczka z piekarnika. Choć i tak uważam, że z grilla to mistrzostwo świata, to pogoda jednak nie sprzyja wyjazdowi na działkę. Niestety ;/
- karkówka - ok. 2 kg
- 4 marynaty staropolskie
- olej
- cebula
- czosnek
Karkówkę umyć, pokroić na dość grube plastry. Nie chcemy, żeby bardzo wysuszyła się po upieczeniu. Marynatę rozrabiamy z olejem, nacieramy dokładnie karkówkę. Na spód naczynia żaroodpornego układamy plastry cebuli. Wkładamy mięso i zostawiamy na noc w lodówce. Przed samym pieczeniem dodajemy 8-10 ząbków czosnku przeciśniętych przez praskę (obtaczamy mięcho). Wrzucamy do zimnego piekarnika na co najmniej 2 godziny - najpierw na 150 stopni, aby się wszystko nagrzało, potem zwiększamy temp. do 200 i czekamy aż się zacznie piec. Potem obniżamy temperaturę do 170 stopni i pieczemy, aż będzie gotowe.
Po upieczeniu odlewamy część tłuszczu z mięsa do garnuszka. Zrobimy z tego sos - 2 łyżki mąki, sporo śmietany 30%. Dodajemy trochę koperku do smaku. Mieszamy na gazie, aż się zagotuje. Sosem polewamy mięsko. Podajemy z młodymi ziemniakami i
mizerią. PYCHA!
M Pycha:D:D:D:D
OdpowiedzUsuńPewnie w CERNIE takiego nie dostanę...
OdpowiedzUsuń