W wersji oryginalnej były takie burżujskie dodatki jak szynka parmeńska czy parmezan, ja przerobiłam przepis na lodówkę studencką:
- 6 dużych plastrów szynki - ulubionej ;)
- 3 jajka
- 100 - 150 ml mleka
- garść startego sera żółtego
- cebula
- 9 zielonych szparagów
- pieprz
Foremkę do muffinek smarujemy lekko olejem i wykładamy szynką - jej cel jest taki jak papilotek przy muffinach. Ma być szczelnie i dokładnie (co u mnie zupełnie nie wyszło, a i tak jest pysznie). Na szynkę kładziemy po łyżce szparagów z cebulką z patelni, całość przykrywamy odrobiną tartego sera.
Jajka roztrzepujemy z mlekiem, pieprzymy do smaku. Taką masą jajeczną zalewamy foremki, tak mniej więcej do 3/4 wysokości. Na wierzch kładziemy głowę szparaga.
Całość wrzucamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na 20-25 minut.
Nie mam pomysłu z czym je podawać. I tak są wystarczająco dobre :)
łomatulu, chciałabym taką jedną minifrittatę.... :D
OdpowiedzUsuńwiesz, 20 minut i gotowe :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się studencka wersja, bo dla mnie dodatki w stylu szynka parmeńska są na razie poza zasięgiem :D
OdpowiedzUsuńTwoje fritatty to mnie bardzo przemawiają, to kolejna genialna propozycja, która pomoże zutylizować szparagi w ciekawy sposób ^^
Wersja studencka prezentuje się bardzo "burżujsko" ;) Cieszę się, że smakowały :) Pzdr Aniado
OdpowiedzUsuńfajny pomysl:) smakowite:)
OdpowiedzUsuń