Bye, bye Geneva Hills I’m gonna
miss you wherever I go I’m gonna
come back to walk these streets again
Remember that we had fun together
Tak sobie w sobotę sparafrazowałam moją ulubioną piosenkę :) Skończyły się spacery nad jeziorem, karmienie łabędzi, makaroniki i wszystko związane z CERNem. Zdecydowanie będę tęsknić za górami, za codziennym widokiem na dach Europy, za świeżymi figami i w ogóle wszystkim ;) Z drugiej strony fajnie wrócić - dziś cały dzień wyżywałam się na piekarniku. Zrobiłam tartę ze szpinakiem, a zaraz po niej tartę ze śliwkami i figami (przepis jutro). Jem kanapki z chlebem i piszę smsy (strasznie fajne uczucie).
Na pierwszym zdjęciu widać mnie i Mont Blanc - jeśli kiedyś będziecie w pobliżu Chamonix, koniecznie skuście się na kolejkę. Widok niesamowity, a sama kolejka również jest interesująca - zwłaszcza, gdy do ściany jest 5 cm :) Do tego towarzystwo lodowca i skalistych szczytów. Bajka :)
A tutaj... Sami widzicie. Dobrze, że zdjęcie zrobiłam przed wylotem do domu, bo w domu to już nie było czego fotografować ;)
Macaroons! Dobrze, że wróciłaś i czekam na przepisy :)
OdpowiedzUsuń