A co najlepsze - sprawdza się zarówno jako dodatek do obiadu, jak i baza sałatki (tak... Kasia zamiast ugotować ryż dla dwóch osób jakoś tak zrobiła porcję dla pułku wojska). Rafał chciał groszku, po makaronowym obiedzie przyszedł czas na ryżowy i tak zrobiłam pyszną mieszankę.
- 2 worki ryżu (po 125 g)
- curry
- groszek zielony w puszce
Do gotującej się wody na ryż dodajemy słuszną ilość curry - nie bójcie się sypnąć ciut więcej, nie będzie za mocne ;) Można też dodać szczyptę kurkumy. Dzięki temu uzyskamy piękny żółty kolor. Gotujemy tyle, ile mówi nam opakowanie... Czy ktoś z Was gotował kiedyś ryż wg opakowania? Ja zawsze zapomnę spojrzeć na godzinę/wyrzucę opakowanie i całe gotowanie kończy się na robieniu dziurki w woreczku i dogotowywaniu ryżu trzymając woreczek na widelcu ;) Można? Można. Działa? Działa.
Po ugotowaniu odlewamy wodę, odciskamy z woreczka i wsypujemy ryż do garnka. Ja nie mam palników gazowych, tylko płytki, dlatego wciąż wszystko się grzeje. W ten sposób szybko odparuje nam nadmiar całej wody. W tym momencie możemy doprawić ryż (u mnie trochę soli i curry). Dodajemy odpowiednią ilość groszku zielonego - ile się podobie ;) Mieszamy, mieszamy i wkładamy na talerz.
Ja dodałam wczoraj gotowe kotlety typu cordon bleu. Panierka-mięcho-ser-mięcho-panierka. Wiem, wiem, są proste w przygotowaniu, można użyć do tego również mortadeli, jednak mnie wciąż nie przekonuje plastikowe mięso z carefura w plastikowych foremkach. I choć Francja jest cudowna, to mięcho jest przeokropnie drogie i mnie przekonuje. Dlatego gotowce :) Całość uzupełniłam sosem meksykańskim. Aha - ja nie wiem, co oznaczałoby, gdyby był ostry... Kupiłam łagodny, a palił okrutnie.
Jednak po wymieszaniu z ryżem całość świetnie się skomponowała.
Na ryż mam jeszcze inne wykorzystanie - niedługo Wam pokażę, co zrobiłam z tego, co zostało
Świetny musi być ten ryż z curry. Lubię takie smaki :D
OdpowiedzUsuń