Oczywiście nie mogłam nie powstrzymać, żeby nie pójść do naleśnikarni. Tym razem zaszaleliśmy i zamówiliśmy 2 naleśniki - galettes i crepes :) Galettes już znacie, a crepes to nic innego, jak nasze dobre naleśniki ze słodkim nadzieniem.
Przepis na ciasto znajdziecie tutaj. Zdecydowanie jednak różnią się w metodzie podania - jestem przyzwyczajona do składania w kopertę lub rulon, a tutaj po prostu w całości na talerz i smarujemy płynną czekoladą :) Lekko posypujemy brzegi cukrem pudrem i wcinamy :)
A do tego widok na Mont Blanc - będzie mi go zdecydowanie brakować w Warszawie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz