poniedziałek, 19 września 2011

Le petit déjeuner 3 - płatki, owoce, smoothie


Trudno mi wymyślać ciekawe śniadania - zdecydowanie jestem typem "spać maksymalnie długo, zbierać się maksymalnie szybko". Szybko do tego stopnia, że nawet poranna kawa parzy się przy okazji i wędruje do termosu. Gdzieś między szukaniem dwóch identycznych skarpetek a poważnym problemem pt. "nie mam się w co ubrać" zjem jogurt albo wypiję Actimela. I wybiegam. Zaczęłam się już poważnie zastanawiać, kto mi będzie gotował obiady w Warszawie, tak, żeby o móc z pełną świadomością zaplanować, że o 13 i tak coś zjem... Trudno mi się będzie odzwyczaić od CERNowej sielanki. Pysznego obiadu i jeszcze cudowniejszych ciast na deser, które tak ładnie się uśmiechają po wejściu na stołówkę. Tak ładnie, że nie przejdzie się obok nich obojętnie... 

Śniadanie jednak czasem udaje mi się zjeść, czasem są to grzanki z guacamole (koniecznie do powtórzenia), a czasem płatki z jogurtem. A skoro mowa o płatkach...
  • płatki/musli - garść lub dwie ulubionych 
  • jogurt - malinowy
  • pół banana
  • nektarynka
  • figa
Kocham świeże figi. Całe życie jedzenia suszonych i nagle... Ach! Coś przepysznego. Jogurt wlewamy do miseczki, dosypujemy płatki, dodajemy owoce. Mieszamy i mamy mistrzowskie śniadanie. Do tego malinowo-truskawkowy smoothie... Niech ktoś powie, że nie umiem czasem zaszaleć ;)


2 komentarze:

  1. o matko, to jest chyba śniadanie jakiego nigdy nie jadłam :) rano jestem zbyt leniwa żeby przygotować takie pyszności, za to byłabym przeszczęśliwa jakby ktoś chciałby mi takie śniadanie przynieść do łóżka : D

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne takie śniadanie, ja raczej też takiego nie zjem, bo jestem z tych, co otwierają oczy i muszą natychmiast coś zjeść, obojetnie co :-) No ale potem, na przykład na kolację, też nadawałoby się.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...