Jeśli upiekę coś pysznego to zdjęcia mam okropne. Najczęściej robione wieczorami, z myślą, że rano zrobię lepsze. A rano nie ma czemu robić zdjęć ;) Dlatego wierzcie mi na słowo - quiche jest pycha! Tak jak Magda Gessler kazała ostatnio w swym programie kucharzowi czuć przepis a nie robić z kartki, ja swój też próbowałam zrobić z głowy. Wyszła dokładnie taka jak chciałam. Taka jak w Szwajcarii tylko mniej słona :) Już ją kocham. Moja Mama też, choć nie lubi. Nie, ona nie dalej jej nie lubi. Bo ona niczego nie lubi. Ale zjadła. Kawałek, nie, nie lubi. Drugi, też nie lubi. Po trzecim i czwartym też nie lubiła ;) Rozumiecie :)
Kruchy spód:
- 2 szklanki mąki pszennej
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 200 g masła
- 2 żółtka
- ewentualnie 2 łyżki wody
Mąkę przesiać i wymieszać z zimnym masłem. Przecieramy rękami, mieszamy, aż uzyskamy mokry piasek. Wbijamy żółtka, zagniatamy ciasto. Gdyby bardzo strajkowało i nie chciało się zagnieść to dodajemy wodę.Wrzucamy do lodówki (na mniej więcej godzinę). Potem podpiekamy spód ok. 15-20 minut.Przed pieczeniem pamiętajcie, żeby ciasto ponakłuwać. Teraz mamy czas na przygotowanie masy.
- kilka plasterków boczku
- 2 duże cebule - u mnie jedna czerwona, jedna biała
- 2 żółtka
- 330 g śmietany kremówki
- kilka garści sera zółtego
Boczek pokroiłam w paski i podsmażyłam na patelni. Potem odcisnęłam tłuszcz ręcznikiem papierowym. Cebulka w piórka również podsmażona. Na kruchym spodzie ułożyłam cebulkę, potem boczek. Na to dużo sera żółtego. Żółtka roztrzepałam z kremówką i zalałam tym tartę. Lekko doprawiłam ziołami prowansalskimi i piekłam przez 40 minut w 180 stopniach. Smaczna zarówno na ciepło i na zimno :) Spróbujcie :)
Zabieram się za to danie już od dłuższego czasu i zabrać się nie mogę, ale jak się tak wpatruję w zdjęcie to czuję, że muszę je zrobić już i teraz:)
OdpowiedzUsuńTo nie ma się co zastanawiać :) ja się zdecydowanie zbyt długo zbierałam
OdpowiedzUsuń