U mnie na Wschodzie na Wigilię je się racuchy. Niektórych to dziwi, niektórych szokuje, a dla mnie to zjawisko całkowicie normalne. Zawsze na Wigilię przywoziła je na wielkim talerzu Babcia, teraz ja je smażę. Pierwsze podejście było bardzo udane, choć nie były to racuchy babcine. Babcia kładła je łyżką na patelnię, ja formowałam kulki. Gdzie jest różnica? No cóż, ja swoje ciasto wyrobiłam, a wystarczy wymieszać łyżką byle jak i odstawić na chwilę :)
- 0,5 kg mąki pszennej
- 50 g świeżych drożdży
- 2-3 łyżki cukru + 2 łyżki do drożdzy
- 0,5 litra letniego mleka
- 1 jajko
- 50 g masła rozpuszczonego w mleku
W dużej misce roztrzepać jajko z cukrem. Dodajemy mąkę i drożdże. Zalewamy mlekiem z masłem. I teraz - albo wyrabiamy elastyczne ciasto i odstawiamy do wyrośnięcia albo mieszamy łyżką. Smażymy na rozgrzanej patelni z olejem na małym ogniu. Smażenie nie trwa długo - do lekkiego zbrązowienia. Możemy posypać cukrem pudrem. W wersji burżujskiej możemy dodać jabłka :)
Bardzo lubię racuchy. Robię je z bananami albo jabłkami:).
OdpowiedzUsuńja w tym roku pierwszy raz spotkałam się z tradycją racuchową w Wigilię, bardzo mi się to spodobało bo lubię racuchy :)
OdpowiedzUsuńU mnie też zawsze racuszki są w Wigilię, ale w tym roku niestety już ich nie zmieściłam w brzuszku.. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam. Dawno nie robiłam, więc konieczne do usmażenia w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńfajne!! nigdy nie pomyślałam, żeby je podać na Wigilię :) buziaki
OdpowiedzUsuńSuper racuszki :)
OdpowiedzUsuńU nas w tym roku na Wigilię pierwszy raz były racuszki, a okazało się, że moja prababcia zawsze na Wigilię właśnie je robiła i przywiezione jest to wraz ze wschodnimi tradycjami :)
Smak dzieciństwa :D
OdpowiedzUsuń