Robiąc muffiny z agrestem i bezą nie chciałam ryzykować, że nikt ich nie zje (beza ;)) Dlatego z połowy ciasta zrobiłam muffinki ze wszystkimi owocami, jakie znalazłam na działce. Najlepszymi :)
Przepis na ciasto taki sam jak w tutaj, dodajemy do każdej babeczki - 4 jeżyny, pół truskawki, dużo czerwonej porzeczki (akurat ją wymieszałam z ciastem), kulkę agrestu i wisienkę :) Malin nie dodałam, bo za szybko zjadłam...
Wyszły pyszne :) i o dziwo smakowały...
P.S - wie ktoś, co warto zobaczyć, gdzie warto pójść w Genewie?
całe dobro lata, ujęte w naszym (ostatnimi c zasy) ciastku narodowym - muffinie. Niebo. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPyszne!:)
OdpowiedzUsuńjakie urocze :) pełne owoców, mniam
OdpowiedzUsuń