Szaro, buro i smutno. Kiedy będzie ta wiosna? Kiedy na ulicach będzie zielono? Czysto? Tylko chlapa i jakaś słaba imitacja śniegu leży na chodnikach. Gdyby chociaż było biało...
Pisanie pracy idzie okropnie. Kto w ogóle wymyślił studia inżynierskie? Kto chciałby w ogóle zajmować się wizualizacjami? I kogo interesują pęki hadronowe???
Dziś marzy mi się znowu żurek. Pachnący, z kiełbachą i jajkiem. Ostatnio zmotywował mnie kolega i wizualizowałam żurek całe zajęcia. Wróciłam i zrobiłam. Może daleko mu do wersji "po bożemu", z zakwasu, ale dla mnie jest najlepszy :)
- bulion
- opakowanie barszczu białego w proszku - u mnie Knorr z serii domowej
- pętko kiełbasy
- jajka
- przyprawa do żurku Kotany
- śmietana
- łyżka mąki
- czosnek
- marchewka, pietruszka
Można dodać odrobinę chrzanu, dla wyrazistości, ja jednak robię to już we własnej miseczce - każdy je tak jak lubi. Do tego jajko.
Mówiłam już, że uwielbiam żurek?
Na koniec kolejna filozoficzna zagadka - czym różni się żurek od barszczu białego? U mnie tym, że żurek jest od czasu do czasu, a barszcz biały na Wielkanoc ;)
uwielbiam, robimy tak samo.
OdpowiedzUsuńDomowooo ! :D
OdpowiedzUsuńja zwykle łączę proszek i taki gotowy sklepowy zakwas z butelki (albo sam zakwas). Na swój własny prywatny, jeszcze się nie porwałam ;)
OdpowiedzUsuńpyszny, domowy żurek, czego chcieć więcej jako rozgrzewacz w mroźny dzień?:)
OdpowiedzUsuńWitam, zainteresował mnie Pani blog oraz przepisy na nim. proszę o kontakt na maila ola@szalonegotowanie.pl
OdpowiedzUsuńPozdrawiam