W ubiegły czwartek miałam przyjemność wziąć udział w warsztatach organizowanych przez firmę Knorr. Głównym tematem była kostka rosołowa i jej niecodzienne zastosowanie. Kostka to nie tylko dodatek do zupy lub sosu. Można ją wykorzystać na wiele sposobów - w moim przypadku była składnikiem marynaty.
A warsztaty? Świetne! 14 blogerów - 14 potraw. Każdy z nas tworzył zupełnie inne danie. W menu znalazły się zupy - rakowa i staropolska polewka, ryby, kurczak, kaczka, wieprzowina, wołowina w sałatce, podobnie jak owoce morza i przepyszne desery... Wierzcie mi, choć porcje były malutkie to spróbowanie wszystkiego graniczyło z cudem :)
Dodatkowo wspaniałe towarzystwo i pomoc dzielnych kucharzy. Mogłabym znowu tam pojechać :) Zwłaszcza, że od warsztatów nie zdarzyło mi się nic sensownego ugotować...
Przepisów nazbierało się kilka, zacznę od mojej kaczuchy :)
Składniki:
- kaczka
- 4 cebule dymki
- 1 świeży ogórek
- chińskie ciasto eggrolls
- sos sojowy jasny - 80 ml
- miód - 2 łyżki
- wódka - 100 ml
- ocet winny - 2 łyżki
- kostka rosół z kury
- mąka ziemniaczana - 1 łyżka
- gotowy sos Hoisin - 200 ml
- sos sojowy - 1 łyżka
- sherry - 50 ml
- woda - 50 mk
- miód - 1łyżka
- papryka ostra świeża - 5 g
Składniki marynaty łączymy i smarujemy nimi kaczuchę - część marynaty możemy wlać do jej środka. W marynacie powinna popływać co najmniej 6 godziny. Potem leci do piekarnika na 2 godziny (180 stopni). Pod koniec pieczenia możemy zwiększyć temperaturę, aby skórka była bardziej chrupiąca.
W oddzielnej misce mieszamy składniki sosu. Cebulę dymkę i ogórka kroimy w 4 cm słupki.
Kaczucha po wyjęciu z piekarnika musi ostygnąć. Potem oddzielamy ją od kości. Mięcho razem ze skórą kroimy w paski.
Kaczkę, cebulę, ogórek i szczypiorek układamy na arkuszu ciasta. Polewamy sosem i ciasno zwijamy jak gołąbka czy krokieta :)
Aby wyglądały przepięknie możemy przed podaniem przekroić je na pół. I jak tak patrzę na te zdjęcia, to aż się dziwię, że ja takie ładne paczuszki zrobiłam.
Zdjęcia, które dodałam są trochę moje, trochę dzielnego pana Dominika, który towarzyszył nam z aparatem. Grunt to porobić zdjęcia wszystkiemu, a zapomnieć własnej potrawie :)
Kaczka po pekińsku to moja propozycja na obiad w konkursie:
kaczuszka była pyszna - odpuściłam sobie coś innego a tego zjadłam 2 porcje :)
OdpowiedzUsuńaj, chętnie bym się wybrała na takie warsztaty.
OdpowiedzUsuńa kaczka? cudowna!
ale zazdroszczę udziału w tych warsztatach, pogotowałabym sobie znowu z Tobą :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń