piątek, 29 marca 2013

Babka z ajerkoniakiem



To przepis na jedną z moich ulubionych babek wielkanocnych. Wilgotna, aromatyczna, pachnąca. Długo zachowuje świeżość, a robi się dosłownie kilka minut. Jeszcze macie czas ją wypróbować :)

Babka z ajerkoniakiem
  • 3/4 szklanki cukru
  • szklanka z czubkiem mąki pszennej
  • 200 g margaryny
  • 4 jajka
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • 125 ml ajerkoniaku
Miękką margarynę z cukrem utrzyj na puszystą masę. Po ok. 5-7 minutach wbijaj pojedynczo całe jajka, nie przerywaj miksowania. Gdy masa będzie gładka dodaj ajerkoniak. Miksuj jeszcze 2 minuty, na koniec wsyp mąkę z proszkiem do pieczenia, dokładnie wymieszaj. Piecz 45 minut w 180 stopniach.

Po wyjęciu i ostudzeniu oprósz cukrem pudrem lub polukruj.
Smacznego!

środa, 27 marca 2013

Jajka faszerowane awokado, suszonymi pomidorami i pieczarkami



Nareszcie przerwa świąteczna. Już na spokojnie mogę zacząć myśleć o rzeczach, które przygotuję i tysiącach jajek, które wykorzystam w ciągu najbliższych kilku dni. Babki, mazurki, ciasta... I jajka w najlepszej postaci - ugotowane na twardo z domowym majonezem i rzeżuchą. Najprostsze i doskonałe. A potem faszerowane. Czym się da. Ile tylko się da. Tak właśnie powstały jajka faszerowane awokado, pieczarkami i suszonymi pomidorami. Dziwię się, że nie ma tego przepisu od dawna na blogu - zdjęcie jest jeszcze z ubiegłej Wielkanocy, odnalezione ostatnio w zakamarkach pamięci laptopa.

Spróbujcie koniecznie!

Jajka faszerowane:

  • kilka jajek
  • awokado 
  • garść pieczarek
  • suszone pomidory
  • szczypiorek
  • majonez
  • rzeżucha

Jajka ugotuj na twardo, obierz i ostudź. Pieczarki podsmaż, pokrój w drobną kostkę, podobnie z resztą dodatków. Proporcje są całkowicie dowolne - dodaj to, co lubisz w ilości jaką lubisz :) Wymieszaj żółtka z dodatkami, nafaszeruj białka i gotowe! Na wierzchu udekoruj majonezem i rzeżuchą. Będzie pysznie :)


poniedziałek, 25 marca 2013

Orange curd



Dziś mam dla Was coś absolutnie fantastycznego, pysznego i mega świątecznego. Orange curd. Świetnie będzie pasował do ciast i deserów, które przygotowujecie na święta, choć wczoraj zajadałyśmy się nim z Dominiką po prostu do świeżego, domowego chleba. Coś wspaniałego...

Orange curd:
  • 3 jajka
  • 100 ml soku z pomarańczy
  • łyżka soku z cytryny
  • 70 g miękkiego masła
  • 70 g cukru
  • szczypta soli
  • starta skórka z całej pomarańczy
Do szerokiego garnka wlej 1/3 wody, zagotuj, następnie zredukuj ogień do minimum. Wszystkie składniki na krem wymieszaj trzepaczką w dużej metalowej misce. Miskę postaw na garnku i cały czas mieszaj, aż krem stanie się gładki i lekko zgęstnieje. Jeżeli krem gotowany na parze nie chce zgęstnieć, to garnek z nim można postawić bezpośrednio na ogniu i podgrzewać przez 2 minuty. Uważać, aby jajka się nie ścięły!

Ostudź i przechowywać w lodówce.

I jeszcze mała uwaga techniczna - pamiętaj o sparzeniu jajek przed ich użyciem.

Smacznego!

Inspiracja: Atinabc.blox.pl
Wykonanie i zdjęcia: Dominika :)

niedziela, 24 marca 2013

Leczo


Dziś mam dla Was przepis na jedną z moich ulubionych potraw. Leczo po węgiersku, z ostrą papryką, wołowiną i pomidorami. Danie przygotowuje się bardzo prosto, robi się praktycznie samo, ale wymaga długiego czasu gotowania. A skoro wciąż mamy weekend, to czemu nie?

Leczo:

  • pół kilograma wołowiny
  • pół pętka dobrej kiełbasy
  • 1 papryka czerwona
  • 1 papryka zielona
  • puszka pomidorów
  • cukinia
  • por
  • pieczarki (opcjonalnie)
  • chili

Wołowinę i kiełbasę pokrój w kostkę.Wrzuć na patelnię i smaż, aż do wyparowania płynu. Następnie dodaj paprykę, cukinię i pieczarki pokrojone w kostkę/ćwiartki/duże kawałki. Na koniec dorzuć pokrojonego w krążki i sparzonego pora. Duś pod przykryciem, warzywa puszczą sporo wody. Gdy większa część wody odparuje, dolej wrzątku. Ja zazwyczaj dolewam wrzątku 2-3 razy, w zależności od szybkości parowania i stopnia twardości mięsa. W efekcie końcowym wołowina powinna być miękka i rozpadająca się. Całość smażenia i duszenia trwa ok. 2,5 godzin. Na koniec dodaj pomidory z puszki (w lecie koniecznie świeże, teraz świeże w ogóle nie mają smaku pomidorów), przypraw ostrą papryką, pieprzem i ulubionym ziołami, lekko podduś i gotowe!

Leczo pasuje do kaszy, makaronu lub najprościej ciemnego, razowego chleba.

Już wiecie, co dziś zagości u Was na obiad?
Miłej niedzieli!

Dodaję do akcji finezyjny garnek, choć u mnie to bardziej finezyjna patelnia. Wszystko zależy od porcji jaką przygotowujecie :) A także do akcji Fit na Wiosnę, bo świetnie wpisuje się w założenia mojej diety

sobota, 23 marca 2013

Najprostsze na świecie ciasteczka owsiane


Dlaczego najprostsze? Ponieważ do ich przygotowania potrzebne będą tylko 2 składniki. Płatki owsiane i banany. Połącz, uformuj, upiecz. Nic prostszego :)

Ciasteczka owsiane to dzieło mojej siostry. Pomimo spektakularnych sukcesów w rozgotowywaniu parówek i przypalaniu wody na herbatę wierzę, że coś z niej będzie (spokojnie, tylko połowa ciasteczek była zwęglona :-D). Niektóre połączenia wychodzą jej całkiem nieźle. Jeszcze gdyby polubiła rodzynki i żurawinę...

Cytując Olcię:
Z cyklu Lublin gotuje ;-) Ciasteczka owsiane – łatwiejsze być nie mogły :)
Dzisiaj zostałam nazwana Takie Tam Junior – a więc nazwa do czegoś zobowiązuje. Dlatego przedstawiam Wam banalny przepis na ciasteczka owsiane. 

Wszystko czego potrzebujecie to:
- 2 szklanki płatków owsianych
- 4 banany żółte



Obieramy banany i wrzucamy je do miski. Widelcem „rozdziabujemy” je na jednolitą masę. Dodajemy płatki owsiane i mieszamy, mieszamy i w ciągu tego mieszania jak stwierdzicie, że za mało Wam płatków to dosypcie na oko ;-) Jak już będzie wszystko wymieszane, odstawiamy na 7 minut. 
Potem formujemy ciasteczka i kładziemy je na blachę. Wkładamy do piekarnika na 180 stopnii i pieczemy max 12 minut. Mamy pyszne bananowe ciastka, bez mąki, bez jajek, bez cukru, bez wszystkich takich dziwnych rzeczy. 

Ja osobiście dodałabym do nich orzechy laskowe, rodzynki, żurawinę i wiórki kokosowe. Może jeszcze kilka kawałków gorzkiej czekolady... Wtedy zdecydowanie byłyby pyszne :)
A wersję z jajkami, mąką i takimi dziwnymi rzeczami znajdziecie tutaj: ciasteczka owsiane

czwartek, 21 marca 2013

Katie's Cupcake w Lublinie. Nie polecam



Dzisiejszy wpis i zdjęcia stworzyła moja siostra, która odwiedziła jedną z lubelskich muffiniarni. To jej relacja:

Moda na cupcakes zawędrowała do Lublina. Dlatego wraz z moją współlokatorką J. kupiłyśmy grupona i wybrałyśmy się do Muffiniarni Katie’s, która znajduję się prawie w samym centrum miasta. 
Zdjęcia zamieszczone w internecie wyglądały fajnie, muffiniarnia sprawiała wrażenie przyjemnego i ciekawego miejsca, w którym można zjeść słodkiego cupcake. Jednak, po wejściu czar pryska. 
Wchodząc do środka z gwarnej ulicy, od razu przenosimy się do domku dla lalek. Jest biało – różowo i przesłodko. Kilka białych stolików, przy których siedzi niewiele osób. Lada za którą stoi dość przystojny chłopak ( i to chyba jedyny plus tego miejsca), a obok szklana półka, w której teoretycznie powinny być tam słodkości, może te które da się zobaczyć na fejsbukowym fan page’u, a może jakieś inne. Jednak powinno być ich tam więcej, i mogłyby wyglądać bardziej zachęcająco. 
Zamówiłyśmy sobie cupcake o smaku kiwi i muffinę czekoladową plus do tego kawę. Jako że, obie jesteśmy fankami latte, to to był nasz wybór kawowy. Tak całkiem szczerze, szału nie ma!

Muffina czekoladowa ( cena 6 lub 7 zł) miała być z czekoladą, a była bez czekolady, tylko raczej coś w stylu kremu budyniowego. Była nie tyle czekoladowa co kakaowa. Sama J. mówi „Pierwsze skojarzenie jakie miałam, było skojarzenie z ciastem Murzynkiem, a nie z muffiną.” 

Cupcake o smaku kiwi z niespodzianką. Szczerze to krem miał bardzo mało wspólnego ze smakiem kiwi. Był to po prostu krem zabarwiony na zielono. Jednak miłym zaskoczeniem był dżem o smaku kiwi znajudujący się na samym spodzie ciastka. Cena 7 zł. 

Caffe Latte. Najchętniej bym się nie wypowiadała na ten temat. Powiedziała tylko, dało się wypić, ale piłam lepsze. Jedna, nie byłabym sobą gdybym tego nie skomentowała. Nie lubię kawy z automatu. Naprawdę nie lubię i byłam wielkim szoku, gdy pan przyniósł kawę w papierowych kubeczkach, przypominających takie ze stacji benzynowej ich szary kolor mocno kontrastował z barwami ścian i słodkim nastrojem. 7 zł za 300 ml kawy – drogo. 

Talerzyki również były papierowe, ale przynajmniej białe. O widelczykach do cupcakes można zapomnieć, jedynie dostępne są małe plastikowe łyżeczki. 

Podsumowując, idea otworzenia muffiniarni była fajna. Jednak brakuje tam miłej atmosfery. Miejsce akceptowalne na jednorazowe spotkanie z koleżanką, ale nie żeby je zbyt często odwiedzać.


wtorek, 19 marca 2013

Pieczony łosoś z brokułami


Generalnie nigdy nie lubiłam ryb. Kiedyś jadłam tylko śledzie ze słoika i tuńczyka z puszki. Na studiach polubiłam wędzonego łososia w plastrach. Później pokochałam sushi. W tamtym roku odkryłam fantastyczne grillowane pstrągi, które czasami robię w piekarniku. Teraz staram się, aby danie z rybą chociaż raz w tygodniu pojawiło się w moim menu :)

Łosoś jest pyszny i zdrowy. Chyba nikomu nie muszę tego tłumaczyć. Łatwo się też go przygotowuje. Wystarczy pokroić fileta na kawałki, dodać ulubione warzywo i upiec. Smaczny obiad, którego przygotowanie nie przekracza godziny łącznie z pieczeniem.


Pieczony łosoś z brokułami:
  • ok. 400 g filetu z łososia
  • brokuły
  • cytryna
  • szczypiorek, koperek
  • sos sojowy
Łososia pokrój w kostkę, brokuła podziel na różyczki i umyj. Naczynie żaroodporne lub blaszkę posmaruj lekko oliwą, ułóż w niej łososia i brokuły. Rybę posyp koperkiem, całość szczypiorkiem. Na koniec kilka kropel cytryny oraz sosu sojowego i gotowe! Teraz piecz przez pół godziny w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni. Łosoś powinien zmienić kolor na pastelowy


Smacznego!


Pomysł na to danie pochodzi z pysznego bloga Lepszy Smak.

piątek, 15 marca 2013

Pieczony łosoś z cukinią



Z utęsknieniem czekam na wiosnę. Codziennie, gdy wyglądam rano przez okno mam ochotę wrócić do łóżka i obudzić się jak będzie już pięknie i ciepło. A chociaż, gdy przez grubą warstwę chmur przebije się ciepłe słońce. Marcowa pogoda mogłaby być troszeczkę łaskawsza, a temperatura wynosić co najmniej 7 stopni (na plusie!). Dlatego zakopuję się pod kocem zamiast założyć buty i wyjść pobiegać. Dlatego też nie mam ochoty wymyślać wytworne dania, którymi mogłabym się pochwalić. A mimo to, dzisiejszy obiad uważam za zdecydowanie godny polecenia. Delikatne paski z cukinii z pysznym łososiem. Całość doprawiona sokiem z cytryny i świeżymi ziołami. Szybkie, proste i pyszne. Idealnie.

Pieczony łosoś ze spaghetti z cukinii (2 porcje):
  • 400 g filetu z łososia
  • 1 średnia cukinia
  • łyżka soku z cytryny
  • szczypiorek, bazylia, oregano
  • twaróg z mleka koziego/mozzarella 
  • oliwa, sól, pieprz

Łososia pokrój na mniejsze kawałki. Cukinię umyj i pokrój na cieniutkie paseczki, świetnie sprawdza się tutaj obieraczka do warzyw. Ułóż spaghetti z cukinii na dnie naczynia do zapiekania, dodaj odrobinę oliwy. Na wierzchu ułóż kawałki łososia. Posyp do smaku ziołami, szczypiorkiem, pieprzem. Skrop sokiem z cytryny i wymieszaj wszystko, żeby smaki przeszły również przez cukinię. Na wierzchu ułóż kilka plasterków sera. Ja użyłam twarogu z mleka koziego, który fantastycznie sprawdził się w tej roli. Dodał charakterystycznego smaku i aromatu. Tym, którzy nie przepadają za serem kozim polecam delikatną mozzarellę, zdecydowanie odradzam natomiast ser żółty. Całość zapiekaj ok. 30 minut w 180 stopniach.

Pyszne, prawda?

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...