czwartek, 21 marca 2013
Katie's Cupcake w Lublinie. Nie polecam
Dzisiejszy wpis i zdjęcia stworzyła moja siostra, która odwiedziła jedną z lubelskich muffiniarni. To jej relacja:
Moda na cupcakes zawędrowała do Lublina. Dlatego wraz z moją współlokatorką J. kupiłyśmy grupona i wybrałyśmy się do Muffiniarni Katie’s, która znajduję się prawie w samym centrum miasta.
Zdjęcia zamieszczone w internecie wyglądały fajnie, muffiniarnia sprawiała wrażenie przyjemnego i ciekawego miejsca, w którym można zjeść słodkiego cupcake. Jednak, po wejściu czar pryska.
Wchodząc do środka z gwarnej ulicy, od razu przenosimy się do domku dla lalek. Jest biało – różowo i przesłodko. Kilka białych stolików, przy których siedzi niewiele osób. Lada za którą stoi dość przystojny chłopak ( i to chyba jedyny plus tego miejsca), a obok szklana półka, w której teoretycznie powinny być tam słodkości, może te które da się zobaczyć na fejsbukowym fan page’u, a może jakieś inne. Jednak powinno być ich tam więcej, i mogłyby wyglądać bardziej zachęcająco.
Zamówiłyśmy sobie cupcake o smaku kiwi i muffinę czekoladową plus do tego kawę. Jako że, obie jesteśmy fankami latte, to to był nasz wybór kawowy. Tak całkiem szczerze, szału nie ma!
Muffina czekoladowa ( cena 6 lub 7 zł) miała być z czekoladą, a była bez czekolady, tylko raczej coś w stylu kremu budyniowego. Była nie tyle czekoladowa co kakaowa. Sama J. mówi „Pierwsze skojarzenie jakie miałam, było skojarzenie z ciastem Murzynkiem, a nie z muffiną.”
Cupcake o smaku kiwi z niespodzianką. Szczerze to krem miał bardzo mało wspólnego ze smakiem kiwi. Był to po prostu krem zabarwiony na zielono. Jednak miłym zaskoczeniem był dżem o smaku kiwi znajudujący się na samym spodzie ciastka. Cena 7 zł.
Caffe Latte. Najchętniej bym się nie wypowiadała na ten temat. Powiedziała tylko, dało się wypić, ale piłam lepsze. Jedna, nie byłabym sobą gdybym tego nie skomentowała. Nie lubię kawy z automatu. Naprawdę nie lubię i byłam wielkim szoku, gdy pan przyniósł kawę w papierowych kubeczkach, przypominających takie ze stacji benzynowej ich szary kolor mocno kontrastował z barwami ścian i słodkim nastrojem. 7 zł za 300 ml kawy – drogo.
Talerzyki również były papierowe, ale przynajmniej białe. O widelczykach do cupcakes można zapomnieć, jedynie dostępne są małe plastikowe łyżeczki.
Podsumowując, idea otworzenia muffiniarni była fajna. Jednak brakuje tam miłej atmosfery. Miejsce akceptowalne na jednorazowe spotkanie z koleżanką, ale nie żeby je zbyt często odwiedzać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
byłam wczoraj. Kupowałam cupcake tiramisu. Na wynos. Ładnie zapakowane, a co najważniejsze pyszne. lekki puszysty krem na wierzchu i mega delikatne ciasto. A co do wystroju to kwestia gustu:)
OdpowiedzUsuńHmmm... często się zawodze na kupnych słodyczach i jestem naprawdę wybredna w tej kwestii.. cięzko nie być jak rodzice w ramach urodzin pięką tort cytrynowy z prażonym karmelem ;p
OdpowiedzUsuńBardzo polecam Cupcake Corner w Krakowie. Jadłam tam z 8 różnych cupcake i nigdy nie byłam zawiedziona. Po nocach mi się śnią ;p
w Uk jest bardzo podobna , cena za muffinkę 2funiaczki. skusiłam się raz i nigdy więcej:) fajny wpis.
OdpowiedzUsuńZgadzam się całkowicie z tym postem. Byłam tam dwa razy, zawsze za namową koleżanek i zawsze byłam zawiedziona. Babeczki zjadalne, ale w smaku wyraźnie sztuczne, kawa koszmarna. Wystrój to rzeczywiście kwestia gustu, może się podobać. Mi absolutnie by nie przeszkadzał, gdyby naprawdę można było tam zjeść dobre cupcakes i napić się dobrej kawy. Dużym minusem jest też to, że jest tylko jeden większy stolik (dla 4 osób).
OdpowiedzUsuńO kurcze, ja wprawdzie do Lublina mam kawałek i pewnie nigdy tam nie zawitam, ale warto poczytać, że takie miejsca są.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście wygląd trochę nie zachęca ( nie znoszę takich cukierkowych wnętrz) a i sam opis babeczek też do mnie nie przemawia. Pomysł na biznes super, ale jeśli ktoś się naprawdę zna :)
A cena za kawę mnie powaliła :D
Pozdrawiam :)
Kawa za taką cenę w papierowym kubku to kpina. Podobnie jak papierowe talerzyki i plastikowe widelce. W Cupcake Corner (chociaż nie jestem jego fanką) też mają drogo, ale za tę cenę przynajmniej wszystko jest podane w normalnej zastawie.
OdpowiedzUsuńTeż raz poszłam do pewnej kawiarni w moim mieście, w której nigdy jeszcze nie byłam. Zachęciły mnie zdjęcia ciast na facebooku. No i tak jak Twoja siostra zawiodłam się... ok, wystrój ładny, kawa (chociaż droga) ładnie podana, ale ciasta... maskara. Za szklaną witrynką można było ujrzeć jedynie połamany tort bezowy, suchy sernik z truskawkami (ciekawe ile dni już tam stał), babeczka waniliowa za 4zł no i szarlotka na którą się zdecydowałam. Byłam bardzo zawiedziona... Gdzie te wszystkie smakołyki ze zdjęć na fb?? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
a kawa w Starbucksie albo Coffe Heaven to w czym jest podawana ?w Porcelnie chinskiej? 7 zl za kawe to na prawde nie drogo... w porownaniu do ww kawiarni gdzie kawa kosztuje 13 zl wzwyz....
OdpowiedzUsuńW nowej lokalizacji podają w pięknej zastawie w muffinki. Pytałam, czy można taką kupić, sprzedawczyni powiedziała, że zastawa była ręcznie malowana na zamówienie. Kawa pyszna. Ludzie! Ekspres automatyczny, to nie to samo co automat do kawy!!! Polecam Katies, jak ktoś będzie w Lublinie. Koniecznie. Babeczki są przepyszne.
OdpowiedzUsuńMi się wydaje, że to takie czepianie się na siłę. Wiadomo, kawa daje wiele do życzenia (wtedy, bo teraz sporo się zmieniło), a wystrój może się podobać albo nie, ale jest cechą unikatową i charakterystyczną dla tego miejsca. A jakie robią babeczki na zamówienie! Cudo, aż szkoda zjadać, są tak pieknie wykonane i przede wszystkim smaczne :)
OdpowiedzUsuń