Ostatni weekend mojego pobytu w Szwajcarii jest zadziwiająco pogodny i ciepły. Wczoraj cały dzień spędziłam w Genewie robiąc ostatnie zakupy. Poszukiwania ładnych i przydatnych pamiątek dla rodziny zdecydowanie nie są moim ulubionym zajęciem. Nie jestem fanem prezentów "kurzołapów", zawsze staram się przywozić coś sensownego, dlatego moja siostra dostanie śliczne, ciemnoróżowe foremki do muffinek :)
A dziś? Wczoraj robiąc zakupy zapomniałam o lodówce. Kluski z makaronem może by i wyszły, no ale... Dużym plusem mieszkania tutaj jest to, że niedziela to dzień targowy i mogłam kupić świeże warzywa. Do tego kawałek kurczaka i prawie tradycyjny polski obiad gotowy. Prawie, bo po pierwsze u mnie rzadko w niedzielę gości na stole rosół, a po drugie nie jestem jego wielką fanką. Dlatego wykorzystałam wyobraźnię, fantazję i kubki smakowe do zrobienia go trochę w chińskim stylu.
Rosół chiński:
- bulion drobiowy
- 2 marchewki
- por
- cebula dymka
- kawałek świeżego imbiru
- papryka chili
- sos sojowy
- sok z limonki
W moim rosole znalazły się także kurki i pieczarki z puszki - raczej nie zmieniły smaku i są całkowitym zaprzeczeniem chińskiego przepisu, w którym królują inne grzyby ale czy to ważne? Ważne, żeby smakowało, a nie trzymało się ściśle określonych norm :)
Do tego makaron sojowy i gotowe :)
Miłej niedzieli!
Podoba mi się ten przepis :) Na pewno zrobię tę zupę, musi być pyszna.
OdpowiedzUsuń