piątek, 14 grudnia 2012

Gdzie warto pojechać w grudniu? Budapeszt.


Grudzień w tym roku spędzam na wyjazdach. W ubiegłym tygodniu odwiedziłam Budapeszt, który pokochałam. W maju nie zachwycił mnie aż tak bardzo jak teraz. W zimie to przepiękne miejsce. Cała starówka wygląda jak wycięta z bajki Disneya. Wszędzie są kolorowe stragany, pachnie grzanym winem, a śliczne światełka i dekoracje rozświetlają ulice. Padające płatki śniegu wpisują się idealnie w bajkowy klimat...

Gdybyście kiedykolwiek mieli okazję odwiedzić Budapeszt, gdy rozpocznie się grudzień - zachęcam gorąco. Jarmark Bożonarodzeniowy rozciąga się dosłownie wszędzie - czy byłam w centrum, czy kilkanaście stacji metra dalej wszędzie można było poczuć klimat nadchodzących świąt.


Grzane wino w wielkich dzbanach lub garach ogrzewanych drewnem. Pachniało niesamowicie!

Lokalne słodkości wypiekane na bieżąco.

Street food :)

Przesłynna zupa gulaszowa. Zawsze myślałam, że gulasz jest gęsty - węgierski gulasz to po prostu zupa z wielkimi kawałkami mięsa i paprykowym smaku. Rozgrzewająca i aromatyczna :)

Ptasie mleczko, floating island - Madártej
Pyszny deser składający się z delikatnej pianki pływającej w gęstym kremie waniliowym. Lekki i pyszny.


Tym razem spędziłam troszeczkę więcej czasu na Węgrzech niż ostatnio i zauważyłam, że pod względem kulinarnym jesteśmy bardzo podobnymi narodami. Mięso, kiełbasa, chleb - można znaleźć wiele potraw i składników, których używamy w Polsce i przygotowujemy na co dzień. Zupełną pewność zyskałam, gdy któregoś dnia na stołówce na obiad zupełnie nieświadomie wybrałam panierowany plaster mortadeli.

Natomiast co spotkałam po raz pierwszy to pogacze. Małe przekąski z ciasta drożdżowego, na wytrawnie, z serem żółtym lub ziarnami. Bardzo smaczne i mam nadzieję, że uda mi się je przygotować na sylwestra.

Teraz jestem w zupełnie innym mieście na kolejnej konferencji naukowej, wkrótce podzielę się z Wami zdjęciami stąd :)

P.S - w Budapeszcie jadłam najlepsze w życiu naleśniki, w maleńkiej naleśnikarni, o której powiedzieli mi węgierscy studenci. Francuzi mogą się uczyć od nich jak powinny smakować naleśniki. Bardzo gorąco polecam!
Nagyi Palacsintazoja1015 Budapest, Batthyany ter 5

2 komentarze:

  1. Budapeszt odwiedziliśmy w upalne lato i było równie pięknie! Wspaniałe, także pod względem kulinarnym miasto:) Widzę, że trafiłaś na kołacze, my ich nie uświadczyliśmy, za to objadaliśmy się langoszami;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam, Budapeszt jest piękny!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...