niedziela, 7 października 2012
Papirus? Jestem na nie!
Lubię nowości. Lubię próbować różnych rzeczy, które pojawiają się od czasu do
czasu na sklepowych półkach. Lubię proste rozwiązania i korzystam z ułatwiaczy - używam warzywka/vegety, choć z lokalnego sklepiku, która nie ma w składzie 95% soli. Korzystam z gotowych sosów, gdy nie mam czasu ugotować prawdziwego, a do dania przydałaby się odrobina. Gdy mam czas, kupuję w weekend pieczarki i robię najlepszy sos pieczarkowy na świecie. A gdy w środku tygodnia lodówka świeci pustkami i rozmrażam gołąbki od Mamy, wtedy cieszę się, że w tym samym czasie, gdy mikrofalówka ma włączony tryb rozmrażania, mogę zrobić szybko sos, w sam raz na obiad dla jednej osoby. Wiem, że wiele osób powie, że to sama chemia, że to nie jest gotowanie. Ale, chemia jest we wszystkim, a na prawdziwe gotowanie trzeba mieć czas i siłę.
Wczoraj po raz pierwszy miałam okazję użyć przesłynnego papirusu, którym zachwyca się znakomita część blogosfery. I jestem w szoku? Poważnie? Rozumiem reklamy, które mają oszukiwać. Ale czy szanujący się kucharz-amator może polecić papirus?
Muszę przyznać - pomysł na smażenie bez tłuszczu - świetny. Popieram i stosuję od dawna. Olej roślinny suszony czy sproszkowany w składzie? Przesada. Kolorowe opakowanie krzyczy o zdrowym smażeniu, bez tłuszczu, bez oleju. Dobrze. Ale skąd ta soczystość? Skąd te tłuste ślady na palcach podczas przewracania mięsa? No właśnie... Tłuszcz jest w składzie super zdrowego papirusu.
Przejdźmy do smaku... Wybrałam wersję czosnek z ziołami, widziałam jeszcze samą wersję ziołową, podobno są w sumie cztery warianty. Lubię zioła, lubię czosnek. Nie lubię soli. Nie lubię przesadnej ilości warzywka. A na papirusie jedyne co zauważyłam, to bardzo duża ilość warzywka. Ziół zupełnie nie poczułam w smaku, jeśli chodzi o czosnek... Sól czosnkowa na pewno znalazła się w składzie mieszanki.
Pomysł na papirus mnie załamał. Jedyne co mi się spodobało to sam sposób przygotowania kurczaka. Kolejnym razem zrobię tak samo, tylko przygotuję swój własny papirus. Kawałek papieru do pieczenia, mieszanka ziół i przypraw, kilka kropli oleju. Proste i banalne.
Tak się lekko czuję rozczarowana. Tym całym sztucznym zachwytem i tym całym sztucznym światem...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Z ciekawością przeczytałam co napisałaś. U mnie leży i tak czeka na zastosowanie
OdpowiedzUsuńO, widzę pierwszą negatywną opinię na jego temat. Ja swój mam jeszcze niewykorzystany.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ktoś pisze uczciwie o mocno promowanym produkcie. Sama jeszcze papirusu na oczy nie widziałam i nie tęskniłam za tym widokiem, teraz już wiem, że oglądać go nie chcę. Znów ktoś chce zbić niezłą kasę na naiwności ludzi. Wielka szkoda, że tak wielu blogerów daje się wciągać w gierki producentów i marketingowców :(
OdpowiedzUsuńszkoda, bo ani w smaku nie czuć nic poza solą, ani cena nie jest jakaś super tania... Spróbowałam z czystej ciekawości, czy się wszyscy zachwycają, a widzę, że zupełnie nie ma się czym zachwycać
UsuńPrzynajmniej uczciwie o tym piszesz. Podejrzewam, że znalazłoby się parę osób z tych biorących udział w konkursie Winiar, które też się nie zachwyciły, ale skoro konkurs ale skoro fajne nagrody.... Ale na pewno znajdą się tacy co zachwycają się faktycznie, bo efekt trafia w ich gust kulinarny, a o gustach się nie dyskutuje, każdy ma swój i ma do niego prawo.
UsuńMyślałam żeby kupić pomimo to,że raczej nie używam gotowców.Opinie blogerów tylko zachęcały..same ochy i achy...
OdpowiedzUsuńTo jest pierwsza tak opinia za którą bardzo dziękuję..daje do myślenia...
Pozdrawiam:)
Właśnie się zastanawiałam nad zakupem, czekam aż przywiozą do Polskiego sklepu w UK:) Teraz już wiem , że lepiej przygotować samemu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMyślę że blogerki nie tyle chwalą papirus, co swoje dania przygotowane z jego udziałem. I nic w tym dziwnego jeśli chce się wygrać np. patelnie Tefal.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ania
oj ja swoje zdanie wyraziłam na facebooku i zostałam całkiem mocno skrzyczana... ;)
OdpowiedzUsuńgratuluje odwagi!
Ja również dostałam i jeszcze nic z nim nie zrobiłam...Też nie korzystam z gotowców. Zgłosiłam się, bo chciałam zobaczyć jak będzie wyglądało "smażenie bez tłuszczu" :), tym bardziej że ja tłuszczu w kuchni praktycznie nie używam. Myślę, że to może być dobry sposób dla zapracowanej osoby, która już ewidentnie nie ma czasu na posypanie mięsa przyprawą i na momenty tzw. awaryjne :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Spróbowałam i to był ostatni raz. Kupiłam wersję paprykową, kurczak śmierdział tłuszczem i był niewiarygodnie słony!
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100%.
OdpowiedzUsuńPrzecież nie napisali, że "bez tłuszczu" tylko bez DODAWANIA TŁUSZCZU, czyli- nie trzeba tego tłuszczu samemu dodawać. A to różnica, trzeba czytać ze zrozumieniem.
OdpowiedzUsuńCo do reszty- a czego można się spodziewać po tego typu wymysłach? Tylko warzywka i wzmacniacza smaku.
Pozdrawiam
bez tłuszczu - czyli nie ddajemy żadnego oleju , powinna pani to smażyć długo i na wolnym ogniu , w tedy ta pierś będzie soczysta, ja już to robiłam i mi bardzo smakuje , polecam
OdpowiedzUsuńlepiej kupić kurczak z czosnkiem niż paprykowy , paprykowy jest okropny